W okolicy Brzozowa zostały odstrzelone dwa wilki, ale w planach jest jeszcze jeden. To błyskawiczna reakcja Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie na interwencję władz Brzozowa. Przypomnijmy, że w minionym tygodniu miało dojść do ataku wilków na pilarzy pracujących w pobliżu wioski Zmiennica. Mężczyźni obronili się przy pomocy pił motorowych. Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Sanoku wysłał próbki ciał zastrzelonych wilków do specjalistycznych badań genetycznych, także w kierunku wścieklizny.
Wilki, które w ubiegłym tygodniu próbowały zaatakować pilarzy w wiosce Zmiennica na Podkarpaciu podeszły zbyt blisko ludzi. Dlatego sytuację uznano za nietypową. Zdarzenie postawiło na baczność policję i lokalne władze. Do burmistrza Brzozowa w ostatnich dniach dotarły też sygnały z policji i od sołtysów o zagryzieniu 8 psów w sołectwie Przysietnica i o drapieżnikach podchodzących pod domy w wiosce Zmiennica. Burmistrz interweniował więc u generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie, a ten wydał decyzje o odstrzale 3 sztuk zwierząt.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło również półtora tygodnia temu w gminie Komańcza. Wilk na oczach bawiących się dzieci zagryzł psa. Dlatego wspólnie z innymi gminami bieszczadzkimi samorząd Komańczy walczy o zredukowanie populacji wilków na tym terenie. Przyłączają się do tego hodowcy z Podkarpacia, którzy w ubiegłym roku stracili w sumie ponad 300 sztuk zwierząt hodowlanych.
W Radoszycach koło Komańczy wilki są częstymi bywalcami. Takie zjawisko naukowcy nazywają synantropizacją. Jednocześnie przyznają, że przyzwyczajanie się dzikich zwierząt do bytowania w sąsiedztwie człowieka rodzi konflikty, m.in. związane z procedurą przyznawania i wysokością odszkodowań za straty.
Obecnie populacja wilków na Podkarpaciu szacowana jest na ponad 1000 osobników. W porównaniu z rokiem 2014 to niemal trzykrotnie więcej, a jest to m.in. skutek prowadzonej ochrony gatunkowej. Jak mówią inspektorzy ochrony środowiska, do gospodarstw przyciąga je łatwa baza pokarmowa.
W sprawie wilków głos zabierają też ekolodzy. Zabijanie wilków zawsze będzie budzić ogromne dylematy moralne, bo na świecie uważane są za gatunek ginący. Jednakże zdarzenie spod Brzozowa jest szczególne, bo istnieje prawdopodobieństwo wścieklizny u zwierząt. Badania na próbkach zastrzelonych wilków prowadzą laboratoria w Warszawie i Krakowie.
W Radoszycach koło Komańczy wilki są częstymi bywalcami. Takie zjawisko naukowcy nazywają synantropizacją. Jednocześnie przyznają, że przyzwyczajanie się dzikich zwierząt do bytowania w sąsiedztwie człowieka rodzi konflikty, m.in. związane z procedurą przyznawania i wysokością odszkodowań za straty.
Obecnie populacja wilków na Podkarpaciu szacowana jest na ponad 1000 osobników. W porównaniu z rokiem 2014 to niemal trzykrotnie więcej, a jest to m.in. skutek prowadzonej ochrony gatunkowej. Jak mówią inspektorzy ochrony środowiska, do gospodarstw przyciąga je łatwa baza pokarmowa.
W sprawie wilków głos zabierają też ekolodzy. Zabijanie wilków zawsze będzie budzić ogromne dylematy moralne, bo na świecie uważane są za gatunek ginący. Jednakże zdarzenie spod Brzozowa jest szczególne, bo istnieje prawdopodobieństwo wścieklizny u zwierząt. Badania na próbkach zastrzelonych wilków prowadzą laboratoria w Warszawie i Krakowie.
źródło TVP 3 Rzeszów
materiałem wideo dostępne pod adresem "Dwa wilki spod Brzozowa zastrzelone. Miały stwarzać niebezpieczeństwo"